No właśnie, dlaczego istnieją sytuacje, kiedy potrzebny bywa coaching bo w tych samych momentach psychoterapia, doradztwo i szkolenia nie zdają egzaminu?
Takie pytanie zadałem samemu sobie chwilę temu i dość łatwo znalazłem odpowiedź.
Komu człowiek najbardziej wierzy?
Samemu sobie. I to jest najważniejsze w coachingu.
Wyobraźmy sobie typową sytuację.
Jest sobie człowiek, nazwijmy go Nain – to skrót NAturalna INteligencja. Dodajmy mu towarzysza Szin – SZtuczną INteligencję, twór niezwykle inteligentnym ale jak przystało na uczciwą sztuczną inteligencję – wyprany jest z emocji. Nasz Nain żyje sobie, pracuje, ma dom, żonę, dzieci. Chodzi w codziennym kieracie i jest coraz bardziej nieszczęśliwy. Żona zrzędzi, dzieci wrzeszczą, szef się wyzłośliwia. Praca nudna, w TV bzdury, żonę „boli głowa”. Gdzie tu sens życia? Jak znaleźć przyjemność w tym co się dzieje.
Krewni i znajomi radzą, podsuwają pomysły. A może to a może tamto. A nasz Nain ma zawsze odpowiedź na to:
– Tak świetnie, ale …
I po tym „ale” zaczyna się litania, bo się nie da, bo nie ma pieniędzy, bo nikt nie pomoże, a po co….
Wszyscy znamy to nie od dziś, przeżywamy to sami i widzimy, jak inni się kręcą w tym kółeczku niemocy. Czy rzeczywiście nasz Nain jest w tak beznadziejnej sytuacji? Czy rzeczywiście jest skazany na ten codzienny ogłupiający kierat, czy tylko mu się tak wydaje? Z czego wynika taka niemoc?
Przecież otoczenie podpowiada, masz talenty, umiesz coś robić, te cudeńka, które robisz w garażu…. A Nain na to
– tak, ale….
Tak jesteśmy skonstruowani, że to co mówią do nas inni puszczamy mimo uszu. Słowa innych przepływają sobie leniwie przez świadomość nie wywołują reakcji.
Psychoterapeuta podreperował ego naszego Naina, trener nauczył go czegoś, doradca mu doradził. A Nain siedzi w fotelu przed telewizorem i klika po kanałach.
Normalnie rozpacz ogarnia jak coś takiego się widzi. Szin dostaje piany, ale nie może nic zrobić, bo nie rozumie, co się dzieje.
Z logicznego punktu widzenia jest wszystko cudownie. Są warunki, pieniądze, talent, wolny czas, tylko nasz Nain nie ma czegoś, co pozwoli mu zacząć. Woli zostać w swoim śmierdzącym ciepełku i dalej gnić przed TV. I być coraz bardziej nieszczęśliwym.
Winna jest psychika naszego Naina. Nie da się ukryć, że my, ludzie, jesteśmy wyjątkowo źle przystosowani do życia w cywilizacji. Zaraz, Szin zakrzyknie, przecież wy ludzie, sami tworzycie tą cywilizację dla siebie! I co, do własnej cywilizacji nie możecie się dostosować?
Ano nie możemy.
Mamy za sobą historię ewolucji gatunku trwającej co najmniej 2 miliony lat. Jesteśmy wyposarzeni w mózgi łowców i zbieraczy. Nasi przodkowie żyli w kilkudziesięcioosobowych hordach. Byli narażeni na choroby, pasożyty, drapieżniki których dziś nie znamy. Nasze psychiki próbują dostosować się do cywilizacji, ale walka jest trudna. Mamy 2 miliony lat ewolucji przeciw kilku tysiącom lat historii cywilizacji. Przegrana sprawa.
Szin zakrzyknie:
– ależ powinieneś działać logicznie! Masz wszelkie warunki do działania!
Nain na to:
– ale po co? Może jutro? A czy mi się uda?
Czemu Szin z Nainem nie mogą się porozumieć? Bo jeden myśli logicznie, a drugi ma całe morze emocji, odruchów, nawyków i przystosowań ewolucyjnych!!!
Tu może wkroczyć coaching.
Może pozwolić, że Nain uświadomi sam sobie, że jednak może. Sobie uwierzy, trenerowi albo doradcy nie uwierzy. No tak jesteśmy skonstruowani, że sobie wierzymy bardziej!
Że może początek będzie trudny ale finisz piękny. Pozwali poszukać przyjemności albo wręcz szczęścia tam, gdzie go niebyło. Może pozwolić namienić Nainowi ciepłą stagnację na drogę ku szczęściu.
To dlaczego nie spróbować?
Jest jeden błąd w założeniu. Nie każdy człowiek ufa samemu sobie.
Powiem więcej, wielu ludzi sobie nie ufa. Wynika to z doświadczeń życiowych.