Po pierwsze to co nazywane jest Traktatem Lizbońskim tak na prawdę traktatem nie jest. Jest to zbiór poprawek do istniejących umów. Do tego dołożona jest pewna liczba protokołów i deklaracji.
Tekst ujednolicony traktatów zmodyfikowanych w Lizbonie ukaże się w wersji elektronicznej 15 kwietnia.[ W papierowej dopiero 9 maja.
Ni diabła nie wiem o co chodzi. Dlaczego uchwalamy przystąpienie do traktatu PRZED opublikowaniem wersji ujednoliconej?????
Pofatygowałem się znalazłem i zapisałem tekst traktatu lizbońskiego.
Sam próbowałem go czytać, ale nie da rady! Bez tekstów źródłowych poprawianych dokumentów można się pochlastać. A szukać dokumentów i akapitów za każdym razem? Dla mnie niewykonalne.
Do tej pory uważałem, że nasze uczestnictwo w Unii jest jak najbardziej korzystne dla nas. Unia, mimo pewnego skostnienia i skłonności do socjalizmu przez samą wielkość rynku i liczbę ludzi daje nam olbrzymią szansę.
Ale teraz jestem zaniepokojony. Bo nie rozumiem.
Widzę, że politycy odprawiają jakiś chocholi taniec nad tym traktatem. A najgorsze w tym wszystkim, że w swym tańcu grają jedynie na emocjach a nie wysuwają konkretnych argumentów!!! Czyżby oni też nie znali całości? To żaden ekspert nie pomógł?????
To co oni do jasnej cholery negocjowali na jesieni??? To trzeba aż pół roku na opublikowanie tekstu ujednoliconego? To nie mieli choćby wersji roboczej??? A jak mieli, dlaczego nie została opublikowana jako materiał roboczy???
Z drugiej strony Konstytucja 3 Maja była uchwalona w podobnie szemrany sposób. Najlepsze prawo w Polsce uchwalane było dekretami Piłsudskiego (naprawdę!!!). Może rzeczywiście dobre prawo trzeba przemycać po cichu, żeby politycy pospołu ze społeczeństwem nie spieprzyli.