Ubuntu 9.10 Karmiczny Koala

Firma Canonical wypuściła nową wersję Ubuntu. Wersja była baaardzo oczekiwana, bo zapowiadano dużo udoskonaleń. Może nie były to jakiś duże zmiany, ale zawsze.

Niestety proces upgrade okazał się porażką. U mnie na dwu maszynach nastąpił kolaps wymagający reinstalacji a na trzeciej upgrade stanął w połowie i powiedział, że nie chce dalej. Ale jako, że miałem osobne partycje na system, osobne na home i inne cenne rzeczy szybciutko zainstalowałem system w nowej wersji i już dalej odbyło się wszystko bez kłopotów. Oczywiście trzeba sobie przypomnieć jakie to aplikacja wcześniej nagrałem, ale system repozytoriów jest niezawodny i szybki, więc uzupełnianie braków poszło błyskawicznie.

Na netbooczu MSI zainstalowałem sobie Kubuntu w wersji netbookowej. Wrażenia wizualne – genialne. Na prawdę jest to dopracowane ślicznie!

Choć muszę przyznać, że podchodzę do tej nowości trochę ostrożnie, bo układ interfejsu jest mocno niecodzienny – to znaczy inny od tego, który używam na co dzień i nie zawsze wiem  gdzie czego szukać. Ale wydaje się, że do mini-ekranu ten układ jest lepszy niż klasyczny Gnom. Dam sobie czas, żeby trochę przyzwyczaić, pewnie go polubię.

Fascynuje mnie niezmiennie szybkość Ubuntu. Na netbooku system wstaje kilkanaście sekund, aplikacje ruszają ino mig. Znam ludzi, którym Vista wstaje ponad 5 minut, a na Worda kolejne kilka… Podziwiam ich heroizm.  Życie jest za krótkie na to, żeby czekać 10 minut na start narzędzia!

ps.

Nie jest moją winą, że ludeczkowie z Canonical nadają barwne nazwy dla kolejnych wersji systemu. Wśród poprzednich był na przykład Grymaśny Gąsiorek i Jurny Jarząbek. Dziś mamy Karmicznego Koalę. Fantazja informatyków nie zna granic.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.