Kredyt hipoteczny typy subprime (ang. subprime loan / subprime mortgage) – to kredyt udzielany osobom, które w normalnej sytuacji nie mogły się o niego ubiegać. Zakładano, że wzrost zamożności społeczeństwa i wzrost wartości nieruchomości pozwoli na spłatę kredytu w przyszłości, nawet jeżeli w dniu dzisiejszym nic na to nie wskazuje.
Jedną z przyczyn kryzysu finansowego były ustawy narzucone bankom przez rząd USA regulujące kredyty typu subprime.
Chodzi o dwa przepisy, które w dłuższej perspektywie zdemolowały rynek kredytów.
Pierwszy to tak zwana ustawa o reinwestycji w społeczność lokalną.
Ustawa ta nakazuje bankom, by 30 procent ich portfolio stanowiły kredyty subprime. Inaczej mówiąc rząd nakazał bankom inwestować w kredyty, bez należytych zabezpieczeń i z niskim prawdopodobieństwem spłaty. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie lekkie ochłodzenie gospodarki i związane z tym fala bankructw konsumentów, którzy nie mogli spłacać rat kredytów będących początkowo na granicy ich możliwości finansowych.
Drugi zgubny przepis to nakaz wyceny aktywów banku zgodnie z ich ceną rynkową.
W momencie, gdy ceny nieruchomości spadły, nagle okazało się, że banki, przynajmniej na papierze, zaczęły wyglądać jak bankruci. Klienci widząc beznadziejne raporty finansowe zaczęli wycofywać pieniądze. Tego żaden bank nie jest w stanie wytrzymać – przecież większość pieniędzy ma zainwestowane w kredyty, które zostaną spłacone po wielu latach.
Rządy państw europejskich reagują na obecną sytuację zwiększeniem kontroli banków, ale przecież kryzys jest wynikiem ingerencji polityków w sferę bankowości! Nacjonalizowane są banki w USA i EU, ale przecież to polityka jest głównym źródłem zła!
Mam wrażenie, że skończy się to jeszcze gorzej niż jest obecnie. Tam, gdzie pańswo wkracza do gospodarki rozwija się patologia. Przećwiczyliśmy to w Wielkiej Brtanii, gdzie aż do liberalnego zwrotu Margaret Tatcher gospodarka brytyjska ulegała rozkładowi wynikającemu z socjalistycznego kursu kolejnych rządów nacjonalizujących kolejne przedsiębiorstwa.
Nie wspominam już o totalnej degrengoladzie „realnego socjalizmu”, gdzie brak zasad rynkowych rozłożył gospodarkę i zdemoralizował społeczeństwo.
jak rozumiem Bogdanie;-) jesli chodzi o „pierwszą przyczynę” to w naszych rodzimych warunkach(pomijając amerykańską rozrzutność:”bez należytych zabezpieczeń i z niskim prawdopodobieństwem spłaty”) ściągalność kredytów przez polskich komorników wydaje się się być wysoka, brutalna ale skuteczna(jak ktos i w końcu prace znajdzie to i 50% pensji zabiorą)..zazwyczaj….ale w hAmeryce to chyba kwestia skali i ~nagłego „ochłodzenia” ?
pozdrawiam
w naszych rodzimych warunkach dostajemy „efektem domina”.
Nasz bank może paść wtedy, jak zostanie wydojony przez zagranicznego właściciela albo jak ulokuje aktywa w obligacjach bankruta.
Co to jest cena rynkowa?
Cena rynkowa?
Cena, jaką można uzyskać za dany towar (czy usługę) sprzedając na wolnym rynku.
A gdzie jest wolny rynek?
Tak na prawdę to nie ma go nigdzie. Ale zawsze, jeżeli wystawimy towar na licytacji to dostaniemy za niego jakąś cenę. W szczególności możemy otrzymać 0, jeżeli nikt nie ma ochoty go kupić.
Nie tak dawno czytałem, że jakaś nieruchomość w USA została sprzedana za kilkaset dolarów.
Oczywiście wartość księgowa jest dużo wyższa. Ale wartość rynkowa tej nieruchomości w danym momencie wynosiła kilkaset USD.
Skoro, jak piszesz, kapitalizmu nie ma nigdzie, to w jaki sposob odnalazles magiczne zrodlo kryzysu? To sie kupy nie trzyma.
Trzyma się, trzyma.
Co prawda, nigdzie na świecie nie ma czystego, wolnego rynku. Ale można powiedzieć, że rynek nieruchomości w USA, po krachu chorych kredytów wróci do równowagi, gdzie ceny zaczną wracać do realnych wysokości. Chyba, że politycy znowu coś zmajstrują.
Dla mnie wniosek jest jeden. Im więcej państwa w gospodarce tym gorzej.
Co to znaczy mnniej panstwa? Mniej niz ile? Przeciez politycy ciagle cos majstruja, wiec twa nadzieja jest mitem, ktory nigdy sie nie spelni.
Bedziesz do smierci powtarzal, ze im mniej panstwa tym lepiej, i ciagle wierzyl w cos, czego nigdy nie bedzie?
Przeciez od trzydziestu lat widac jak na dloni, ze „prawatne sa zyski, a straty panstwowe”. Dosc waska grupa ludzi robi interesy wykorzystujac takich jak ty naiwniakow, ktorzy glosza wszem i wobec kapitalizm, jak cos podobnego do Swiadkow Jehowy.
Bogus, zejdz na ziemie, zaproponuj cos bardziej realnego, nie wierz w cuda. A przynajmniej cudow nie głoś.
Ale czy ja muszę się zgadzać na to, że “prawatne sa zyski, a straty panstwowe”?
Czy muszę z entuzjazmem popierać socjalistyczny kurs kolejnych rządów? Czy kolejne bankructwa socjalistycznych gospodarek nas niczego nie uczą?
Nie musisz być, ale de facto jesteś, gdyż wciąż wierzysz w swój miraż. I jak widać z komentowanego tekstu, nieprawidłowo odczytujesz przyczynę obecnego kryzysu, gdyż jest ona znacznie głębsza i leży tak naprawdę gdzie indziej. To, co zidentyfikowałeś jako przyczynę, jest jedynie objawem choroby.
Choroby wywołanej przemyślnie przez „lekarzy”, którzy otworzyli swoją praktykę po roku 29-tym.
Wtedy również wywołano „chorobę” w wyniku, której ci znachorzy dorwali się do swoich aktualnych instrumentów.
No proszę. Autor plus 5.