Rozwija się dyskusja na temat retencji danych. Dla niewtajemniczonych wyjaśniam, że chodzi o to, że operatorzy telefonii i internetu będą mieli obowiązek przechowywania różnych informacji.
Jakiś czas temu, nasi parlamentarzyści wpadli na pomysł, żeby rejestrować i przechowywać przez pięć lat zapisy wszystkich rozmów telefonicznych. Projekt upadł dopiero po przedstawieniu przez operatorów szacunkowych kosztów infrastruktury niezbędnej dla tego pięknego pomysłu.
W Anglii właśnie upadł projekt ustawy zobowiązującej operatorów do rejestracji i przechowywania wszystkich maili. Szwedzi zaś wprowadzili rejestrację wszystkich transgranicznych rozmów telefonicznych.
Pięknie. Przychodzi mi na myśl Policja Myśli z powieści Orwella. Jesteśmy na dobrej drodze!
Wyobraźmy sobie, że nasze rozmowy zostaną zarejestrowane i zarchiwizowane. I już za chwilę będzie bomba, bo jakiś dziennikarz dostanie zapis rozmów polityka X albo biznesmena Y, a na pewno zapisy rozmów gwiazd i gwiazdeczek sinego ekranu będą w wysokiej cenie.
Już widzę oczami wyobraźni tytuły tabloidów: „X wyznawał miłość Y” a w treści pikantny zapis rozmowy. I próżno X będzie się zarzekał, że nic takiego nie mówił. Chwilę później rozmowy biznesowe wyciekną do konkurencji i sypną się procesy. Adwokaci już powinni zacierać ręce, żniwa będą obfite!
Jak coś takiego się zdarzy, kto trzeba będzie pociągnąć za odpowiedzialność?
Polityków? Chyba żart.
Administratorów danych? A kto udowodni winę administratorowi?
Telekomy? Oni tylko wykonywali ustawę.
Przecież ludzie, którzy będą mieli dostęp do tych danych są tylko ludźmi. Na pewno będą ciekawi tego co ludzie mówią, bywają chciwi i nieuciwi, więc będą dane wynosić. Jak świat światem, jak jest okazja do zarobku, jest tylko kwestią czasu, kiedy ta okazja zostanie wykorzystana.
Ale może to będzie dobrze? Ludzie znów zaczną się spotykać zamiast wysyłać SMSy. Zamiast gadać przez telefon spotkają się nad jeziorem przy ognisku, może rozkwitną sąsiedzkie kontakty? Szczerze wątpię.
A może ludzie zamkną się w czterech ścianach, siądą przed telewizorem, wyłączą telefony i internet?
Będą bali się własnego cienia, bo cień może zostać zarejestrowany przez wszechobecne uliczne kamery. Jak do tego dodamy technologię rozpoznawania tablic rejestracyjnych (już działa na wielu parkingach płatnych) i rozpoznawania twarzy (bardzo zaawansowane prace) to każde wyjście na miasto oznaczać będzie zostawienie śladu na wiele lat! Każdy dysponujący odpowiednimi uprawnieniami lub pieniędzmi będzie mógł nas śledzić gdziekolwiek pójdziemy.
Każdy dziś może mieć w kieszeni dyktafon, kamerka może zostać wmontowana w guzik garnituru. Już dziś nad wejściem do restauracji i baru może być kamera, w każdej stacji benzynowej już jest kamera, bank – kamera obowiązkowa. Co krok kamera w centrum handlowym, na skrzyżowaniu w centrum miasta, na ścianie budynku obok parku (już gdzieniegdzie są).
Jak umówić się z dziewczyną, spotkać z kolegą? Przecież każde z nich może mieć teczkę w IPN albo na celowniku prokuratury. Jak człowiek się wytłumaczy z takich spotkań? A ślady zostaną… Przez wiele lat…
Każdy chcąc być politykiem będzie musiał przez pięć lat zachowywać się jak mnich przed objęciem jakiejkolwiek posady, bo dziennikarze wytropią.
Nikt nigdy nie zastanawiaÅ‚ siÄ™ z Was skÄ…d różne „fundacje” wiedzÄ… kto wygraÅ‚ w lotto, dostaÅ‚ sowity spadek lub niezÅ‚Ä… premie? To proste. Każdy przelew przechodzi przez KIR. DokÅ‚adnie przez system KIRU i NBP. Wystarczy „mieć” jednego admina w KIR, który napisze SELECT’a i wyÅ‚apie przelewy powyżej 2 mln i „sprzeda” nr kont. Dalej to już tylko formalność aby odfiltrować delikwenta w konkretnym systemie banku. Proste! To tylko inżynieria spoÅ‚eczna.
Proponuję odebrać te 35 mln w lotto w czeku i zrealizować go za granicą, nie robiąc przelewu.